A, że źle się dzisiaj czułam....
a, że mąż na spotkaniu integracyjnym...
a, że dziś jest piątek przed wolną sobotą...
a , że potrzebowałam zrobić coś dla siebie...
a , że potrzebowałam zrobić coś dla siebie...
powstała...kosmetyczka
z amorkiem , którego wyhaftowałam jeszcze latem na biwaku i do tej pory nie miał określonego miejsca;-)
z zamszowej starej sukienki- hihi
Nie był to wdzięczny materiał dla tak początkującej jak ja "krawcowej", ale jakoś musiałam sobie dać radę:-)
Chyba jakoś wyszło:-)
Jutro znów mam w planach "bawić się z maszyną", ciekawe co mi z tego wyjdzie...
Śliczna kosmetyczka Ci wyszła :) Chciałabym umieć tworzyć takie cudeńka! :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKochana baw się maszyną częściej , bo super Ci wychodzi.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kosmetyczka śliczna, a ten wzorek na dole to sama robiłaś, czy już był na sukience. Ładnie to razem wygląda.
OdpowiedzUsuńOd czego są stare ciuchy? :))) Przecież zawsze tak ciężko się ich pozbyć. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhafcik śliczny, a kosmetyczka jest super :)
OdpowiedzUsuńKosmetyczka jest prześliczna a ten hafcik, wprost dla niej stworzony. Gratuluję!!!
OdpowiedzUsuń