Kto mnie zna, ten wie, że chyba mam jakieś pobudzenie, bo nie umiem usiedzieć w miejscu…
Jednak przyszedł okres w moim życiu że bawię się w nicnierobienie:)
Poważnie:)
Nie krzyżykuję, nie wyplatam...
Za to objadam się truskawkami
I cieszę się z życia takiego jakie mam:)
Czasem zerwę jakieś zielsko …
i zrobię bukiecik...
albo dostanę...od córeczek:)
a wieczorami kręcę....ale nie rurki a hula-hoop
który w prezenciku dostałam:)
Pozdrawiam i czekam...może wena nadejdzie sama:)
Bo tęsknię.....
FiolQak
Bo człowiek czasem tak ma, że musi sobie nic porobić :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że tak działają zbliżające się wakacje;-)
OdpowiedzUsuńNaturalna potrzeba odpoczynku (jednym słowem laba;-)))))
Serdeczności ślę.
Tamarko nic na siłę,bez weny w naszym "zawodzie" nic dobrego nie wyjdzie;)
OdpowiedzUsuńA ja jeszcze w tym roku truskawek nie jadłam :( buuuuu
OdpowiedzUsuńJedz truskawki bo za chwilę minie sezon na nie i nie przejmuj się całą resztą, wena wróci prędzej czy później ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ania
Każdy czasem potrzebuje wytchnienia, delektuj się :)
OdpowiedzUsuńSmyk też ostatnio, co prawda nie truskawki, a poziomki, ale wykorzystujemy, a co ;)
Twoje truskawki wyglądają pysznie:)
OdpowiedzUsuńCzasami potrzebujemy chwili odpoczynku i wytchnienia. A Twoje bukiety są śliczne, widać, że dziewczynki odziedziczyły talent po mamusi..
OdpowiedzUsuńSiostrzyczko Kochana:-)TY nawet jak nic nie robisz to i tak coś robisz:-)Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuń