kolejne robótki, które popełniłam na lnianej taśmie
to woreczki, a raczej saszetki na lawendę.
przywiozłam ją sobie z Francji:)tzn, troszkę zerwałam uprzednio pytając się o pozwolenie gospodarza:)
ususzyłam
i mam!!!cudną pachnącą, do napełniania saszetek:)Moja w tym roku jakaś marna w ogródku niestety
Wszystko ręcznie zszywałam- wielka frajda i bardzo szybko mi to nawet poszło.
Podobają mi się, bardzo:)
A teraz rarytasik ksiązkowy
Dostałam ją od swojej babci:)
ta książka jest starsza ode mnie:)
a może w końcu polubię szydełko?a ono mnie?
pozdrawiam
FiolQak
Woreczki przepiękne! Nasza lawenda wymarzła w tym roku :(
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
Ale fajne woreczki, piękne!!! Książka to naprawdę rarytas, pewnie są w niej wzory, które już teraz rzadko się spotyka. Życzę Ci zakumplowania się z szydełkiem, zdolna jesteś i pewnie nie będziesz miała większych problemów:))) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńEkstra woreczki do lawendy.Ale książka to prawdziwa rewelacja.
OdpowiedzUsuńChyba nie Masz już innego wyjścia jak sięgnąć po szydełko:)))
Pozdrawiam.
Śliczne woreczki-torebki, ależ będzie zapach:)
OdpowiedzUsuńsliczne te woreczki.naprawde ladie pasuja do lawendy.u mnie w tym roku obrodzila a teraz drugi raz kwitnie i jeszcze oficiej.;)
OdpowiedzUsuńB. pomysłowe woreczki. Moja stara lawenda chyba kompletnie zdziczała, a druga jeszcze nie dorosła i też nie mam co zbierać.
OdpowiedzUsuńBoskie woreczki!!!!!!!!!!U mnie cały worek lawendy w chałupie a czasu nie mam aby jakies woreczki uszyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Prześliczne te woreczki, a lawenda u mnie też jakaś nie taka.
OdpowiedzUsuńJestem pewna, że jak tylko się z szydełkiem za bary weźmiesz, to będziesz tworzyć cudeńko za cudeńkiem!
OdpowiedzUsuńDoskonały pomysł. Moja lawenda - kiepsko kiepsko w tym roku. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA u mnie lawenda zakwitła, jak na nasz górski klimat to i tak rewelacja, że jest, mimo, że tylko kilka kwiatów. Twoje woreczki są cudne.
OdpowiedzUsuńWoreczki są rewelacyjne a książka? Świeżynka 1973r. Znam starsze egzemplarze na chodzie :-)Pozdrowienia gorące dla Ciebie Siostrzyczko:-)
OdpowiedzUsuńTakie stare książki to prawdziwa skarbnica wiedzy-amrozja dla ducha.U mnie w pracy co jakiś czas znajduję taki "skarbik".Jak to się świetnie czyta,przegląda-wrazenia niesamowite.Pozdrawiam ciepło:)Czytam Pani blog często-podziwiam Pani prace i zapał.Też czasami coś tworzę-ale dużo mniej,niestety brak czasu.POzdrawiam ciepło:)Kasia T.
OdpowiedzUsuń