Urlopuję...korona na lnie

dni mijają jak szalone...

Ja zabrałam się do pracy w domku, ogrodzie ,w robótkach...

Nawet nie wiem kiedy chodzę spać, ale jestem tak zawsze padnięta, że zasypiam bez problemu:)

 Z mężusiem byłam na koncercie, ach ubawiłam się i dowiedziałam się również, że mam od podstawówki cichego wielbiciela- hihi, no ego mi wzrosło ,że hej

Zaczęłam też po raz pierwszy wyszywać na lnie:)to wcale nie jest takie łatwe, albo ja taka tępa:)

To co mi wyszło spod igły

Bo królowa jest....tylko jedna...- żarcik:)

___________________________________________________________

Robię przetwory..

np z wiśni- sama ich nie mam w ogródku, ale sąsiadka była tak miła i mi pozwoliła oberwać swoje:)

Drylowałam cały wieczór:)

wyszły z tego np.dżemy- w sam raz do gofrów

Do tego dużo spędzam czasu,mimo paskudnej pogody, na dworze i łapię każdy promyk słonka, by naładowac akumulatorki:)przy tym ogródek doszedł do jako takiego wyglądu:)

Za jakość zdjęć tym razem przepraszam, ale stary aparat- zdechł, a Dikusia swój zabrała na kolonie. ach jak ja zazdroszczę ich tych koloni. Najpiękniejsze lata teraz mają moje córcie:) wiem, że świetnie się bawią, a brzuchy ich codziennie bolą...od śmiechu)

Buziaczki ślę wszystkim, a sama idę obierać jeszcze jabłuszka:)na mus:)lubię robić zaprawy:)

FiolQak